piątek, 6 września 2019

Ale tu ładnie



Chyba dawno nie chciałam się niczym pochwalić, bo ostatni post jest z 2017 :):):)


Ale teraz mi się zachciało. 

Patrzcie jakie Ewka se piękne gniazdko uwiła. Sama własnymi ręcami. 
Nawet gładzie razem my kładły w przedpokoju. 
Co prawda dały te wspólne wysiłki efekt XV wiecznej izby, ale 
Ewka powiesiła na największych nierównościach duży plakat i gitara. 
Na zdjęciach to już w ogóle się nie pomiarkujecie, że jak Ewce, w którymś momencie obrzydło malowanie sufitu to po prostu przestała i nie domalowała. 
Dla pewności, że nie dopatrzycie, zdjęć sufitu w całości nie publikuję;)

Zapraszamy na salony i do miłego. 















































sobota, 23 grudnia 2017

Jeleniowate polecają się na ściany w te Święta








Chude jelenio ludzie i grube jelenio hihopotamy polecają się na Świąteczne dekoracje. My polecamy Radośnie spędzić ten czas, cieszyć się deszczem, lepić błotne bałwany i wiele odpoczywać. CMOK CMOK CMOK









czwartek, 30 listopada 2017

O losie blogowania, współczesnej kaligrafii, kontakcie z bazą i kobiecie cyborgu.

Niniejszy post ma trzech patronów - Joannę w kolorze, Zenję i Adpatację oraz jedną motywację o imieniu AgeaHappiness.

Wiem, brzmi jakbym była potłuczona, no i zdradzę Wam w tajemnicy,że jestem;)

Nie o tym jest jednak ten post, więc tym razem pierwsze zdanie ma swoje logiczne uzasadnienie. 

Joanna zasiała we mnie rozmyślania o blogowaniu. Pisała TU o tym, że coś się kończy, że dużo ludzi ucieka na Instagrama, gdzie kontakt z ludźmi jest żywszy, forma publikowania skrócona, więc jest i ciekawiej i łatwiej. 
Też tego doświadczam, bo również dałałm kroka w IG, ale zastanawiam się jak to jest z Waszej perspektywy? Co myślicie o blogowaniu vs IG? Ja chyba jednak zostaję na posterunku, choć też targały mną wątpliwości, ale tak jak wciąż piszę i wysyłam do ludzi kartki, tak wciąż będę korzystać z tej wydłużonej formy komunikacji z Wami. Wspaniale, prawda?;)

Zenja zaraziła mnie myślą o posmakowaniu współczesnej kaligrafii. Jeśli temat jest dla Was interesujący to koniecznie poczytajcie o jej początkach TU
Niebawem na jej blogu wyzwanie, w którym może wziąć udział każdy bez względu na poziom umiejętności. Już odkurzam swoje stalówy. hehe

Adaptacja to bolesny proces przyzwyczajania się mojego synka do spędzania 2h dziennie w osiedlowym klubiku, zalany dziennie średnio jednym litrem łez na godzinę, pokonany jednak przez filcową książeczkę. Oczywiście byłoby niestosownością przypisywać jej jedynej sukces, ale myślę, że kontakt z bazą jaki zapewniła, dał mu dodatkową podporę. Tak więc polecam. 

O taka, O:











I tak mamy w domu radosnego adepta Akademi Pod Aniołkami, który kocha wszystkie Cicie/Ciocie i jest bardzo rad wymaszerowując rano z domu. 

Dobra kończę, bo szkoda mi marnować Waszego czasu. Idźcie lepiej chwycić za pióro. To super relaksujące zajęcie. 

Wspomnę jeszcze tylko Agnieszkę bez której tego i kilku poprzednich postów by nie było. 
Nie byłoby też kartonowych zabawek, którymi bawią się moje dzieci, maślanych ciasteczek, wekowanych przetworów i wielu innych. Choć przyznam trudno nadążyć. Kiedy Ty to wszystko kobieto ogarniasz???Tak to Ty jesteś tytułowym Cybrogiem. 
Też Cię kocham. 
Dzięki za wsparcie. Love

środa, 22 listopada 2017

Las w słoiku



Chcąc uniknąć konieczności zmiany nazwy bloga na addicted to green jest plan odpalenia konta na Instagramie, na którym damy upust swojej niespożytej zielonej energii. 
Tam też wcześniej czy później zaproszę Was na post, w którym opiszę jak zrobiłam las w słoiku, który chciałam Wam dziś pokazać i o tym dlaczego decydując się na zrobienie takiego lasu jesteście narażeni na niedyskretne pytania typu:Masz biegunkę?
Prawda, że warto czekać...!?;)
Tak czy inaczej w ten pokrętny sposób chce obiecać, że więcej zielonego tu nie popełnię. 
A ostatni post w tym temacie dedykuję tym wszystkim, którzy z różnych powodów rezygnują z obecności roślin w domu. 
Ponieważ na własnej skórze doświadczam ich mega pozytywnego wpływu, może uda mi się Was namówić choćby na taki las w słoiku. 
Mam nadzieję, że okaże się on rozwiązaniem w przypadku różnych ograniczeń.
Spróbujcie proszę.

Happy Plants
Happy Colors
Happy People









środa, 8 listopada 2017

ADAPTACJA



Puszczacie dziecko do przedszkola, pierwszego dnia ryczy nie chcąc w nim zostać, a drugiego ryczy nie chcąc z niego wyjść. Znacie to?
Ja nie!;)
U nas jest tak. Dwa tygodnie ryczy, dwa tygodnie choruje. 
Potem zdrowieje, ale jak się To zorientowało, że jak jest chore to siedzi w domu, to zaczeło chorować na zawołanie i częściej. Czy można chorować częściej niż 2 z 4 tygodni w miesiącu? Można:)
Przy tym jaka różnorodność. Co chcecie - zwykłe przyziębienie, niezwykłe, zapalenie oskrzeli, a może spojówek? 
 Proszę bardzo!
Wcześniej ryczało To też u lekarza, teraz prosi, żeby iść do CICI/tłum.Cioci 
Kochanej CICI co to pozwoli zostać w domu. 

No to sobie na tych roślinach odbijam.
Nawet te najmłodsze i najmniejsze, odcięte od Matki, dostaną ziemi, wody i łaski nie robią, nie płaczą, rzadko chorują.
Rosną ...
ZEN;)