czwartek, 31 grudnia 2015

Nowy Roczek



Nowy Roczek 2016 rozpostarł się już na atłasowej podusi i czeka na wybicie 12. 
Równo o północy obejmie formalne nad nami panowanie, przejmując insygnia władzy od leciwego już 2015.
Nie ma się jednak czego obawiać, bo jak widzicie to będzie bardzo radosny, pełen werwy i chęci poznawania świata, szczęśliwy Nowy Roczek.

Dla WSZYSTKICH 
:):):)


PS. W rolę Nowego Roczku wcielił się nasz 7 miesięczny Stasio. 
Cmok, cmok.


poniedziałek, 21 grudnia 2015

Owłosione druciki



Biorąc do ręki pipe cleaners, po naszemu - owłosione druciki stanęłyśmy przed wyborem czy rzucić się na świąteczne czyszczenie rur, czy też ukręcić sobie reniferka. 

Doszłyśmy jednak do wniosku, że brudne okna skutecznie odwrócą uwagę od brudnych rur, a oryginalna ozdoba od niesmacznych potraw(w tym roku sama po raz pierwszy przygotowuję kolację Wigilijną)i z jęzorem zwisającym z brody zabrałyśmy się za to drugie.  

Oto efekty:





Poniżej kilka godnych uwagi inspiracji z Pinterestcika. Jeśli ktoś praktykuje owoce morza na Wigilijnym stole to można powiedzieć, że wszystkie w tematyce świątecznej:)


















sobota, 28 listopada 2015

Feat Lady Stump



Wszystko miało zacząć się od tapety z poprzedniego posta i tak się stało.
Nie wiedzieć czemu pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy, kiedy ją rozpakowałam, były pieńki. Wydaje mi się, że one nie przyszły teraz, tylko od dawna w niej siedziały. 
Odkąd Lady Stump vel Szyte Zwierzątka miała jeszcze na nie fazę. 
Bardzo mi się już wtedy spodobały, ale motywacji do rąbania pieńków na maszynie nie miałam. 
Dała mi ją jednak tapeta w misie. Może dlatego, że i to i to z lasu:)
Jakby się ktoś pytał po co, to do podpierania łokci matki karmiącej, a nie do czego innego jak zasugerowała nasza przyjaciółka. 
Zupełnie nie wiem o co jej chodziło. 
Zboczona jakaś.


 


środa, 25 listopada 2015

Nienawidzić jak psa




Nie wiem skąd się wzięło to powiedzenia. Jak chciałam się dowiedzieć od wujka google to mi tylko wyskoczyło  - nienawidzę mojego kochanka jak psa. 
Jako, że nie wczytałam się,to wciąż nie wiem. 
To the point. 
Chodzi o to,że jak psa nienawidzimy Decoupage'u. W rozumieniu całym sercem.
Jeśli kiedyś coś zrobiłyście z tej materii, a my w komentarzu napisałyśmy, że śliczne to znaczy, że kłamałyśmy. 
Nic tą techniką zrobione nam się nie podoba. 
NIC
 Dlatego prezentowane pudełeczko choć najzwyklejsze ze zwykłych zasłużyło na publikację stanowiąc krok milowy w naszych stosunkach z Panem D. 

Jednak ubrudziłyśmy łapy klejem i nic już tego nie cofnie! 
Co prawda na życzenie, a tak naprawdę pod przymusem, ale stało się. 
A najgorsze w tym jest to,że nawet nam się spodobało:) 

Brrrrrrrr!!!







Jazda! Kręcisz się.Najlepiej!



środa, 18 listopada 2015

DOPRAWDY




Doprawdy włos na głowie nam i nie tylko stanął, kiedy z przerażeniem odnotowałyśmy datę ostatniego wpisu na blogu, gdy sobie o nim przypomniałyśmy. Worek śpi od sierpnia, a my razem z nim.
I to nawet nie jest kwestia tego, że nic nie robimy. 

Dzieje się. Ewka na szydełku powołuje do życia kolejne lamy wg. wzoru znalezionego na garnstudio.com





 Ja rozprawiłam się z pracownią i w jej miejsce szykuję pokój dla bobasa, przestawiając meble w nieustawnym pokoju średnio dwa razy dziennie. Śruby lecą i szuflady skrzypią uciskane przez skoszony mebel. I tylko patrzę czy już porysowałam podłogę czy mogę sunąć dalej. 

Nie mam na ten wąski jak wagon pokój pomysłu,więc jeszcze parę razy pewnie te meble przestawię, ale liczę, że jak wezmę do łapy rolkę tapety, którą zamówiłam to mnie oświeci i od niej wszystko się zacznie. 

Oto ona:



Do miłego :):):)

wtorek, 18 sierpnia 2015

ŚPI-WOREK



Śpie w szufladzie. 
Pogoda Polski Centralnej nie pozwala mi się w ostatnim czasie życiowo zrealizować. 
Bobas co najwyżej pod pieluchą. 
Uszyli mnie jako jeden z elementów MUST HAVE wyprawki, a żadne ze mnie MUST jak słońce przygrzeje.

Jestem załamany. Pociesza mnie jedynie Pan Śpiworek PREZENT, który śpi obok. 

Podpisano
PAN ŚPI WOREK









sobota, 25 lipca 2015

W jak wypoczynek



Miało być o Stasiowych projektach, ale mamy jeszcze jeden zaległy co to nie może doczekać się publikacji. Teraz z braku snu, nawet samo patrzenie na wypoczynki jest kojące. 
Stąd nadeszła stosowna pora aby pochwalić się własnoręcznie uszytymi poduchami na meble balkonowe. 
W sklepie na I jak Ikea, z którego pochodzą meble,  poduchy do kompletu kosztują niemal tyle samo co same meble. 
Żeby więc zaoszczędzić znaczną kwotę w ruch poszedł materiał, który kiedyś kupiłam z myślą o uszyciu płaszcza. 
Zastanawiam się gdzie bym w tym fantazyjnym płaszczu chodziła. Chyba tylko po balkonie:)











niedziela, 28 czerwca 2015

JESTEM



Jestem!
 Już od miesiąca jestem. Wyklułem się 2.06 o 22.45 i już dawno apelowałem o poinformowanie czytelników bloga, o powiększeniu zespołu Addicted to Crafts. 
Moja Matka jednak wydaje się być nieco nieobecna, jakby niedospana. 
Zupełnie nie rozumiem dlaczego. 
Ja wysypiam się znakomicie, szczególnie w towarzystwie MOTO KOTA, co to go Matka sobie jeszcze w ciąży będąc uszyła do wtykania między nogi, co by bólom kręgosłupa ulżyć. 
Projekt ten jednak okazał się być rozwojowy, bo teraz MOTO KOT pilnuje abym nie spadł z rodzicielskiego łóżka, o ile dostępuję zaszczytu. Mam jednak swoje na to sposoby. 
Głównym jest syrena gardłowa. Świetne urządzenie! Przy tym irytujący dźwięk informujący o niezapiętych pasach w samochodzie to jak śpiew ptaków o poranku. 
Syrena pozwala na wydobycie tak niemiłosiernych dla ucha dźwięków, że rodzicielskie łoże to tylko podnóżek góry rzeczy, którą można dzięki niej zdobyć.  
Ja więc będę sobie jej w dalszym ciągu używał do woli, a Matka, jej psiapsiuły i kocica Antonina będą tylko na łamach kolejnych postów informować Was co też sobie przy jej użyciu wyegzekwowałem. 
Pozdrawiam Was w towarzystwie MOTO KOTA.
Niespełna miesięczny Stasio.